Blog

Michał Masternak

Michał Masternak

Linki nofollow - kompletny poradnik 2023

Ten artykuł będzie za długi - jak większość treści publikowanych na naszym blogu. Postawiliśmy sobie za cel, żeby wiedzę przekazywać celnie, możliwie szeroko i zapewniać pełen kontekst. Zapraszam Cię więc z kawą do poniższego artykułu z którego dowiesz się czym jest link nofollow, jaki ma wpływ na pozycje w Google, jaka jest jego historia i najbliższa przyszłość. Ale po kolei


Czym są linki nofollow


To linki (odnośniki) oznaczone za pomocą tagu HTML rel="nofollow". Tag ten sugeruje, żeby wyszukiwarka zignorowała ten link, nie brała go pod uwagę. Tym samym informujemy Google, że nie wiemy co to za odnośnik, to nie my jesteśmy jego autorem i nie bierzemy za niego odpowiedzialności, a w szczególności - nie chcemy, żeby taki link przenosił moc i wpływał na ranking strony.


Czym się różnią linki nofollow od dofollow?


Technicznie rzecz ujmując różnią się tylko atrybutem rel w kodzie HTML. Link dofollow jest w rzeczywistości po prostu brakiem jakiegokolwiek oznaczenia.


W praktyce przyjęło się mówić, że linki dofollow przenoszą moc, a nofollow tego nie robią, ale to mit i rozliczymy się z nim w dalszej części tego artykułu.


Po co i kiedy powstał atrybut nofollow?


Początek atrybutu nofollow sięga 2005 roku, kiedy to Google przestało sobie radzić z ilością spamerskich linków w Internecie. Wszystko za sprawą PageRanka - wskaźnika mocy strony, który swoją punktację opierał wówczas głównie na ilości linków kierujących do danej witryny i był jednym z najważniejszych czynników rankingowych.


Co zatem łączy PageRanka oraz linki nofollow? Okazało się, że skoro Google tak wynagradzał samą ilość linków, to otrzymał to, co chciał.


Tysiące użytkowników zaczęło masowo zostawiać komentarze na blogach, forach i popularnych stronach. Umieszczali linki do własnych stron, aby podbić swoje notowania. Szło im to całkiem nieźle. Ba, fantastycznie! Do tego stopnia, że trzeba było wprowadzić nową "klasę" linków, która pozwoliłaby na sprawną walkę ze spamem.


Dotychczas linki nie były kategoryzowane w żaden sposób - każdy link był interpretowany tak samo przez algorytmy Google. W 2005 roku opublikowane zostały nowe wytyczne i pierwszy raz dostaliśmy do dyspozycji broń w postaci oznaczenia atrybutu nofollow.


Idea była prosta - web masterzy mieli dodawać atrybut nofollow do linków, których nie są pewni. Miało to sprawić, że po jakimś czasie internet sam się wyczyści i spamerom nie będzie się już opłacało tworzyć hurtowych ilości linków, bo nie będą mieli z tego żadnych korzyści.


Pomysł wydawał się dobry. Na tyle, że inne wyszukiwarki jak Bing czy Yahoo również zaadaptowały swoje silniki do interpretowania nowego atrybutu.


Warto jeszcze raz wyraźnie zaznaczyć - nie istnieją linki dofollow - to jedynie skrót myślowy. Każdy link, który nie posiada żadnego atrybutu - nofollow, sponsored czy ugc to domyślnie link follow. Kropka.


Co oznacza link nofollow?


Definicja rel=nofollow opiera się na połączeniu dwóch angielskich słów: „relations” oznaczających powiązania i „nofollow”, które oznacza „niepodążanie”. Inne wymienne nazwy używane w branży to atrybut nofollow lub tag nofollow.


Jest to sygnał dla robotów Google'a, aby podczas crawlowania witryny nie uwzględniały konkretnej domeny do której link kieruje, jak również, aby nie przenosiły żadnej mocy docelowej stronie. Stanowi informację, że nie do końca wiemy co to za link i nie chcemy jako właściciel strony na której pojawił się dany link ponosić za niego odpowiedzialność


Jak dodać atrybut nofollow?


Dodanie atrybutu nofollow jest bardzo proste. Wystarczy dodać


<a href="https://off-site.pl" rel="nofollow"></a>


w kodzie strony, poniżej przykład z anchor textem:


Link w kodzie


W efekcie otrzymamy taki link:


Wynik linku na stronie


Który wygląda jak każdy inny, ale roboty Google wiedzą, że został on oznaczony w sposób, sugerujący, żeby nie brać go pod uwagę - nic dziwnego, w końcu to komentarz na blogu.


Kiedy i gdzie używać nofollow?


Zalecenia Google są proste - wszędzie gdzie nie masz kontroli nad powstającymi linkami powinieneś zastosować atrybut nofollow. Do tej zasady zaliczają się przede wszystkim:


  • Fora internetowe
  • Blogi
  • Portale social mediowe
  • Linki w notkach prasowych


W późniejszym czasie Google rozszerzył listę wytycznych o linki płatne/sponsorowane.


Warto wspomnieć, że wszystkie największe portale jak Youtube, Wikipedia, Reddit itp stosują tylko i wyłącznie linki nofollow w przypadku linków wychodzących.


Czy linki nofollow pomagają w SEO?


Przez lata powielany był mit, który stawiał sprawę jasno "Linki nofollow nie działają; jeśli zależy Ci na widoczności to skup się na linkach dofollow".


Google w swojej komunikacji zarzekał się na linki posiadające atrybut nofollow w ogóle nie zwraca uwagi, ale było to dalekie od prawdy.


Mit I - Google nie wchodzi ani nie indeksuje zasobów za "nofollow"


Head of SEO w SurverMonkey dodał link do niezaindexowanej podstrony na stronie 404. W żaden inny sposób nie można było się dostać na testową podstronę. Link został oczywiście oznaczony jako nofollow i... zaindexowany w przeciągu 48 godzin.


Eli Schwartz, testował następnie indeksowanie innych zasobów tym sposobem i efekt był zawsze ten sam - link z atrybutem nofollow wpadał do indeksu.


Oznacza to w praktyce, że Google link nie tylko widział, ale również przechodził dalej i indeksował to, co się tam znajdowało.


Mit II - Linki nofollow nie działają


Specjaliści z Ahrefs przeanalizowali 45 000 słów kluczowych o wolumenie wyszukiwań pomiędzy 2-5 tysięcy. Szukali korelacji różnych czynników z pozycjami.


Niemałym zaskoczeniem był fakt, że to właśnie liczba linków nofollow robiła różnice.


Wykres z ahrefsa


Nie wiemy do końca jak te linki przenosiły moc - być może chodziło o powiązanie tematyczne, które pomagało budować autorytet stronie do której kierują.


Być może to kwestia anchorów czy dodatkowego kontekstu, który Google znajdował w okolicy linka nofollow.


A może te linki w rzeczywistości po prostu przenosiły moc? Pewnie nigdy się tego nie dowiemy.


Warto też przytoczyć inny case - Nick Chasinov z Teknicks opisał, jak pozyskując łącznie 99 linków (z czego jedynie 11 było dofollow) zwiększył traffic na stronie o prawie 290% i umiejscowił wiele kluczowych fraz na pierwszej stronie Google.


Czy warto pozyskiwać linki nofollow?


To jak to w końcu jest z tym atrybutem nofollow? Czy opłaca się pozyskiwanie linków tego typu z innych witryn? Odpowiedź brzmi: jak najbardziej!


Pozyskiwanie, lub raczej uwzględnianie linków nofollow w swoim profilu linkowym niesie za sobą sporo korzyści, zarówno tych bezpośrednich jak i pośrednich.


Dywersyfikacja profilu linkowego


Naturalny profil linkowy jest zróżnicowany, zawiera odnośniki różnego typu, zarówno linki dofollow i nofollow (i inne).


Jeśli skupisz się tylko na pozyskiwaniu linków dofollow, możesz trafić na listę podejrzanych i monitorowanych, co w przypadku patologicznych zachowań może się skończyć filtrem czy nawet banem.


Są narzędzia ułatwiające śledzenie stosunku linków nofollow do dofollow, można to kontrolować np. za pomocą Ahrefsa.


Screen z programu Ahrefs, gdzie sprawdzane sa linki nofollow


Budowanie powiązań tematycznych


Link udostępniony na stronie, która jest powiązana z nami tematycznie ma znaczenie, nawet jeśli posiada atrybut nofollow.


Chwilę temu mówiło się bardzo dużo o tzw. Topical Authority, dziś mówi się o E-A-T i budowaniu autorytetu w przypadku stron z kategorii YMYL (Your money, your life). Nie ważne jak nazwiemy mechanizm czy algorytm stojący za powiązaniem tematycznym - sekretem nie jest, że taki istnieje, a jednym z najskuteczniejszych metod budowania wiarygodności jest pozyskiwanie odnośników z innych stron.


Weźmy taką Wikipedię - każdy link wychodzący posiada atrybut nofollow i co z tego? To encyklopedia, co więc może lepiej wpływać na wiarygodność danej strony niż link z takiego źródła?


Zresztą przy Wiki warto się zatrzymać na dłużej. Jakiś czas temu analizowaliśmy czynniki rankingowe Yandexa dotyczące linków. Wyjątkowo dużo z nich zostało poświęconych interpretowaniu linków właśnie z Wikipedii. Algorytm brał pod uwagę nie tylko samego linka, ale również gdzie występuje - czy to w bibliografi czy w kolumnie po prawej stronie.


Linki nofollow pomagają generować ruch


Odnośniki nofollow, mogą się przyczyniać do wzrostu ruchu. Istnieje szansa, że odbiorcy danej witryny po natrafieniu na wzmiankę o nas, wejdą dalej na naszą stronę, a tym samym wygenerują ruch.


Klasycznego użytkownika nie interesuje atrybut danego linka, on szuka informacji. Linki są podstawą Internetu jakiego znamy - siatka połączeń, od linka do linka - nie bez powodu zwana "siecią" (ang. "web").


Jeśli Twój link pojawi się w miejscu, które jest dobrze wyeksponowane i trafi do zainteresowanej osoby, to możesz liczyć na ruch, często całkiem spory.


Największe strony u nas w kraju najczęściej bazują na "rel nofollow". W kontekście SEO mogą być uważane za bezużyteczne, ale z drugiej strony to miliony użytkowników, do których mamy szanse dotrzeć.


Jest to właśnie przykład działania pośredniego. Nie możemy także zapomnieć o brandingu samym w sobie. Warto zaznaczać swoją obecność w Internecie, niezależnie od pozycji osiąganej w wynikach wyszukiwania.


3 sposoby jak sprawdzić czy link jest nofollow


Jak już wspominaliśmy - wizualnie link się nie różni niezależnie od atrybutu jaki ma przypisany. Istnieją różne sposoby jak sprawdzać jaki atrybut posiada dany link i opiszemy 3 z nich.


Źródło strony


Najłatwiej jest spojrzeć do źródła strony. Jest to metoda prosta, szybka, ale nie pozwala na weryfikacje większej ilości linków w sposób efektywny.


Mogą się pojawić różnice między przeglądarkami, małe różnice w nomenklaturze, ale droga zawsze wygląda tak samo. Klikamy prawym przyciskiem myszy na link, który chcemy sprawdzić a następnie z rozwiniętej listy "zbadaj".


Zbadaj element


Sprawdzanie atrybutów za pomocą Google Sheet


Zestaw narzędzi biurowych od Google to prawdziwy kombajn. Można za jego pomocą sprawdzać nawet atrybuty rel linków. Robimy to za pomocą jednej formuły:


=Importxml(A1;"(//a[contains(@href,'twojadomena.pll')]/@rel)[1]")


Funkcja w excelu


W ten sposób można stosunkowo łatwo zweryfikować większą ilość linków przeciągając jedynie formułę. Możesz wyeksporotwać wszystkie swoje linki z Google Search Console i tym sposobem hurtowo sprawdzić linki.


Nasza autorska wtyczka do przeglądarki


Stworzyliśmy wtyczkę, która analizuje wszystkie linki umieszczone na konkretnej stronie i odpowiednio koloruje je według atrybutu. Dzięki temu można łatwo rozróżnić linki dofollow od nofollow, a także sponsored czy ugc.


Wtyczka off-site


Można ją za darmo pobrać tutaj: https://chrome.google.com/webstore/detail/rel-follow/kipgjnbbkhefgcocohkgogiipkfgmmoa


Najważniejsze zmiany, które dotknęły linki nofollow


Atrybuty wprowadzone przez Google są już z nami ponad 15 lat, w międzyczasie zmieniała się komunikacja Google oraz pojawiły się nowe atrybuty.


Generalnie początki komunikacji dotyczące atrybutu były bardzo konserwatywne i odpowiednio liberalizowane z czasem. Pierwotnie Google wyraźnie postawił granicę - nie będziemy brać pod uwagę linków nofollow. Kropka.


Ale jak to? Co z takimi mediami jak Social Media, jak Wikipedia, jak inne serwisy, które w 100% opierają się na linkach nofollow, nawet tych wewnętrznych. To nie mogło wyglądać w taki sposób, w końcu zaprzecza to idei Internetu jako takiego. Dlatego przytaczany już case z indeksowaniem zasobów ukrytych za atrybutem nofollow nikogo szczerze nie dziwił.


W 2013 roku Google rozszerzył wytyczne o wszystkie linki płatne, sponsorowane (m.in banery czy linki site-wide)


We wrześniu 2019 roku Google dodał kolejne dwa atrybuty - Sponsored oraz User generated content (UGC). Sygnał ten oczytałem jako posypanie głowy popiołem i przyznanie się do porażki, ale zostawmy to już na inny artykuł.


Finalnie w marcu 2020 roku Google już oficjalnie poinformowało, że od tego momentu atrybut rel jest jedynie wskazówką a robot będzie interpretował linki po swojemu.


Gdy wprowadzono atrybut nofollow, oznaczanie linków w ten sposób nie było dla nas sygnałem do ich użycia w naszych algorytmach wyszukiwania. Właśnie uległo to zmianie. Wszystkie atrybuty linków (sponsored, ugc i nofollow) są traktowane jako wskazówki dotyczące tego, które linki należy uwzględniać w wyszukiwarce lub z niej wykluczać. Będziemy wykorzystywać te wskazówki wraz z innymi sygnałami, aby lepiej zrozumieć, jak prawidłowo analizować linki i używać ich w naszych systemach. (źródło: https://developers.google.com/search/blog/2019/09/evolving-nofollow-new-ways-to-identify)


Docieramy do dnia dzisiejszego. Po prawie 20 latach walki zostaliśmy z zaspamowanym Internetem i dziurawym systemem oceny przydatności linków. Po latach wiemy, że system ten nie działał tak, jakby Google sobie życzył.


Głównym powodem problemów było życzeniowe myślenie Google - nikt oprócz samego giganta nie miał powodu by "rele" odpowiednio oznaczać. Ile wydawców zostałoby bez środków, gdyby nagle zaczęli oznaczać wszystkie linki jako sponsored - zbyt wielu.


Łączenie kilku atrybutów jednocześnie


Mieszanie atrybutów to zamysł dość świeży. Wcześniej, z wiadomych względów, takie działania nie mogły mieć miejsca. Dopiero kilka lat temu (dokładnie w 2019 roku) wprowadzone zostały kolejne oznaczenia linków, czyli sponsored oraz ugc, co umożliwiło różne nowe kombinacje.


Obecnie Google nie tyle dopuszcza, co wręcz zachęca, aby w przypadku linków stosować kilka atrybutów jednocześnie.


Zależy im, żeby pokazać ich użyteczność (przecież nie wprowadzono nowych wariantów na marne ;)), a z drugiej sprawić, żeby algorytm Google mógł lepiej poznać i/lub sklasyfikować linki oraz ich powiązania z treściami docelowymi.


W praktyce oznacza to, że


  • link może jednocześnie zawierać np. tag nofollow oraz sponsored, jeśli otrzymaliśmy za niego pieniądze, ale nie chcemy być kojarzeni z wybranym serwisem.
  • link nadal zdecydowanie NIE może być oznaczony jako dofollow i nofollow naraz, ponieważ te dwa typy wzajemnie się wykluczają.


Zamysł wydaje się dobry i mój wewnętrzny SEOwiec podpowiada, że powinniśmy stosować się do zaleceń "dużego G" ale...po co ułatwiać mu pracę? ;) W idealnym świecie każdy link byłby oznaczony zgodnie z wytycznymi, ale w tym samym świecie wszystkie czynniki brane pod uwagę podczas rankowania również pozostawałyby jasne i oczywiste. A dopóki tak nie jest (czy też dopóki nie pojawi się oficjalny nakaz), to sytuacja raczej nie ulegnie zmianie.


Webmasterzy stron internetowych niechętnie wprowadzają nowe pomysły w życie, zwłaszcza kiedy nie mają w tym żadnych korzyści. Można więc wprowadzać kilka atrybutów razem, a decyzję, czy ma to sens, zostawiam do osobistej interpretacji.


Bibliografia:


Michał Masternak

Michał Masternak

Co-founder w Off-site.pl. Head of (off-site) SEO
Od lat planuję kampanie link buildingowe oraz odpowiadam za ich realizację i efekty. Pracowałem nad wieloma projektami o różnych budżetach. Dowoziłem wyniki dla wielu agencji SEO czy specjalistów w naszym kraju oraz po za nim. Od 2019 roku jestem zaangażowany w rozwój swojego projektu – off-site.pl

Średnia ocena artykułu przez użytkowników: 5/5